niedziela, 26 września 2010

Eko

Zaczęłam sortować odpadki. Nigdy nie sądziłam, że do tego dojdzie... nie mam "eko-fioła", jem mięso, tylko sporadycznie noszę dzieci w chuście i używam jednorazowych pieluch. To co robię w 100% eko, to karmienie piersią, ale dowiedziałam się o tym dopiero niedawno, a karmię już ponad rok. A cha, podoba mi się też idea wielorazowych toreb na zakupy, a to dlatego, że takie torby potrafią być bardzo cool ;)

Ostatnio w związku z moją nową pasją do zabaw i zabawek, coraz częściej trafiam na ekologiczne strony i coraz więcej artykułów na ten temat przesiąka do mojej mózgownicy. I właśnie po jednym z takich artykułów... "A - pomyślałam - czemu by nie spróbować, nie wygląda to na takie trudne, jak myślałam."

Nie sortuję w 100% idealnie. Póki co mam pudełeczko po chusteczkach na nakrętki i osobny kubełek na plastik (stoi na balkonie). Myć nie trzeba, ale ja myję, bo czasem te uzbierane rzeczy mogą przydać się do zabaw z dziećmi ;) Mam też kartonik na makulaturę i tackę na szklane butelki i słoiki (tego akurat nie zużywa się dużo).

I tak to... kto by pomyślał ;D
Sortuję, bo lubię :)
Bez żadnej ideologii i bez potępiających spojrzeń ku tym, którzy tego nie robią.

sobota, 25 września 2010

Gumeczki

Prosty sposób na urozmaicenie gumek do włosów :) Z modeliny formujemy kolorowe kółeczko (lub jakiś inny kształt), robimy w nim dziurki, jak w guziku (lub więcej) i po utwardzeniu przyszywamy do gumki. Polecam! :)

Every colors you can dream of :)

Spodobała mi się ta reklama i tyle...

piątek, 24 września 2010

Chodnik nie łazienka

To plakat, który wisi w oknie jednej z naszych osiedlowych podstawówek. Ubawił mnie szczerze, kiedy zobaczyłam go pierwszy raz a dziś specjalnie do niego wróciłam by go uwiecznić.
No i coś zaczyna się dziać w tym temacie, dziś widziałam pana jak qpkę po pieseczku sprzątał, super! oby ta tendencja utrzymała się do wiosny! Trawnik też nie łazienka!

czwartek, 23 września 2010

Poczta 4 - kolejny odcinek noweli pocztowej ;)

Byłam dziś na poczcie odebrać paczkę... Zdjęli zegar ze ściany. Szczęśliwi czasu nie liczą ;) teraz takie puste miejsce po tym zegarze straszy ze ściany, nie rokuje to najlepiej dla oczekujących...
Przyszłam, patrzę kolejka taka, że przez drzwi już wychodzi... wycwaniłam się, zajęłam miejsce i poszłam do sklepu. Zanim poszłam stwierdziłam tylko z zadziwieniem że aż trzy okienka czynne (!). Czyżby jakaś rewolucja?
Żadna rewolucja.
Zanim moja kolej była, już tylko jedno okienko działało. Panie w pozostałych dwóch zarządziły "Przerwę technologiczną, 15 minut, przepraszamy"
Spoko, toż szczęśliwi czasu nie liczą.

piątek, 3 września 2010

Przedszkolnie

Powracam do moich porankowych zwyczajów. Po pierwsze budzę się znaaaacznie wcześniej niż w wakacje, po drugie wyprawiam do Przedszkola Alę a siebie i Antka zabieram na poranny spacer. Za dużo tego deszczu ostatnio, ale wszystko to i tak ma wiele uroku. Nareszcie mamy nasz ulubiony chleb, który w wakacje był już wykupiony, gdy docierałam do sklepu koło południa.
Teraz koło południa mam już wszystkie zakupy zrobione i spacer zaliczony, a Antek udaje się na drzemkę :)

Delektuję się ciszą. Uwielbiam ten spokój w domu, ładuję akumulatory, nadrabiam zaległości w prasowaniu i porządkowaniu, robię plany... szydełkuję, wymyślam... Och! nareszcie mam czas pomyśleć, a nie robić wszystko jakby z automatu...

Ala wraca z Przedszkola zadowolona, niewiele mówi, ale czasem coś jej się przypomni i wtedy udaje się wyciągnąć z niej kilka zdań na temat tego, co robiła, co jadła, jak się bawiła... Razem z M. wyławiamy te zdania niczym cenne perły i potem wymieniamy się wiadomościami. To daje nam jako taki obraz tego, co działo się z naszą dziewczynką przez 7 godzin.
Po pobycie na "obcym gruncie", gdzie cały czas stara się być grzeczna, posłuszna i cicha w domu jest w 200% sobą, z podwójną energią próbuje przeprowadzić swoją wolę, z podwójną siłą skacze, biega, śmieje się, ale też piszczy i płacze.

Dobrze, że już weekend :)