Prosty sposób na urozmaicenie gumek do włosów :) Z modeliny formujemy kolorowe kółeczko (lub jakiś inny kształt), robimy w nim dziurki, jak w guziku (lub więcej) i po utwardzeniu przyszywamy do gumki. Polecam! :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą coś z niczego. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą coś z niczego. Pokaż wszystkie posty
sobota, 25 września 2010
sobota, 3 lipca 2010
PLASTER DESIGN i pomysł na biznes ;)
Ala paskudnie rozbiła kolano... to pierwsze paskudnie rozbite kolano w mojej karierze mamy... Zakupiłyśmy stosowne kolorowe plasterki z niejakim Kubusiem P. i, jako że nie nadawały się do niczego innego przykleiłyśmy na nadgarstki, gdzie pełnią rolę bransoletek...
Na kolano powędrował zwykły - porządny za to - plaster, pomalowany flamastrami w motyw kwiatowy powtarzający się bluzeczce :)
Może powinnam się tym zająć na poważnie? Otworzyłabym w parku stoisko opatrunkowe w jakimś najbardziej kolizyjnym miejscu i malowała dzieciom plasterki... :D
LOL
Na kolano powędrował zwykły - porządny za to - plaster, pomalowany flamastrami w motyw kwiatowy powtarzający się bluzeczce :)
Może powinnam się tym zająć na poważnie? Otworzyłabym w parku stoisko opatrunkowe w jakimś najbardziej kolizyjnym miejscu i malowała dzieciom plasterki... :D
LOL
sobota, 13 marca 2010
Masosolne przymiarki
Dziś piekłyśmy z Alą pizzę i żeby zająć czymś małe rączki przy okazji pizzy polepiłysmy kilka ozdób z masy solnej :)
Jakoś dobrze mi tym razem wyszła ta masa, więc chyba jeszcze coś z niej polepię przed Wielkanocą.
Oto efekty, chciałam jeszcze pomalować... ale widzę, że na tle zielonych liści takie niepomalowane też mają swój urok, więc chyba zostawię...
Jakoś dobrze mi tym razem wyszła ta masa, więc chyba jeszcze coś z niej polepię przed Wielkanocą.
Oto efekty, chciałam jeszcze pomalować... ale widzę, że na tle zielonych liści takie niepomalowane też mają swój urok, więc chyba zostawię...

niedziela, 14 lutego 2010
love
Dzieci znalazły jakąś drogę porozumienia bez słów... to taka radość patrzeć jak łapią ze sobą kontakt. Od trzech dni, wieczorami zaśmiewają się do siebie w głos, a my w sumie nie wiemy o co im chodzi... patrzą na siebie i się śmieją: prawie 3 latka i 5 miesięczny bobas.
Walentynki są kiczowate, nie mówię, że nie... ale pomysł sam przyszedł mi do głowy... nikt go (pomysłu tego w sensie) nie zapraszał, ale poczęstowałam zieloną herbatką i wyszło sympatycznie :)

wtorek, 22 grudnia 2009
Hu-hu "telepatia"
Jakiś czas temu na zakupach przedświątecznych z mamą stanęłyśmy przed wystawą sklepową i podziwiałyśmy wystawione tam ceramiczne figurki... Wtedy moja mam powiedziała, że wymyśliła, że będzie zbierać sowy do domku na działce.
Prawie podskoczyłam z radości, "telepatia" czy co?
Już od jakiś dwóch tygodni myślałam intensywnie, żeby zrobić dla niej taką filcową sowę (!) Jak tylko zobaczyłam sowy w Krainie Filcu, wiedziałam, że MUSZĘ taką dla kogoś zrobić... no i tak jakoś pasowały mi do mamy, ale nie byłam pewna.
No to co z tą "telepatią"? Co by nie zarażać Czytelników bełkotliwym New-Age'm wyjaśniam za zaprzyjaźnionym księdzem. Zapytałam go o to kiedyś, bo my z mamą mamy tak bardzo często, że o tym samym myślimy...
- Nie telepatia, a miłość... - odpowiedział
Mnie to przekonuje :)
Prawie podskoczyłam z radości, "telepatia" czy co?
Już od jakiś dwóch tygodni myślałam intensywnie, żeby zrobić dla niej taką filcową sowę (!) Jak tylko zobaczyłam sowy w Krainie Filcu, wiedziałam, że MUSZĘ taką dla kogoś zrobić... no i tak jakoś pasowały mi do mamy, ale nie byłam pewna.
No to co z tą "telepatią"? Co by nie zarażać Czytelników bełkotliwym New-Age'm wyjaśniam za zaprzyjaźnionym księdzem. Zapytałam go o to kiedyś, bo my z mamą mamy tak bardzo często, że o tym samym myślimy...
- Nie telepatia, a miłość... - odpowiedział
Mnie to przekonuje :)
piątek, 28 sierpnia 2009
Moja Alicja...
W końcu to zrobiłam - kolaż na motywach z "Alicji w krainie czarów"...
W rolach głównych oczywiście moja Alicja ;) a także Królik i Znikający Kot (dla spostrzegawczych obserwatorów, w koronie drzewa).
Zwłaszcza z tego kota jestem zadowolona :)
Kolaż zdobi już pokoik Ali.

A na przeciwległej ścianie, dla równowagi, kolaż z chłopczykiem ("Dom z marzeniami") :

Już bardzo dawno go zrobiłam, ostatnio tylko został odświeżony tymi piernikowymi domkami mojej ulubionej Marty Steward :)
W rolach głównych oczywiście moja Alicja ;) a także Królik i Znikający Kot (dla spostrzegawczych obserwatorów, w koronie drzewa).
Zwłaszcza z tego kota jestem zadowolona :)
Kolaż zdobi już pokoik Ali.
A na przeciwległej ścianie, dla równowagi, kolaż z chłopczykiem ("Dom z marzeniami") :
Już bardzo dawno go zrobiłam, ostatnio tylko został odświeżony tymi piernikowymi domkami mojej ulubionej Marty Steward :)
środa, 24 czerwca 2009
wtorek, 7 kwietnia 2009
Wiosenna czapeczka
Jakieś dwa tygodnie temu, kiedy świat za oknem wyglądał mniej więcej tak:
...usiadłam i wydziergałam wiosenną czapeczkę:

Ala cały czas nie mogła się doczekać, kiedy będzie mogła wreszcie założyć (bo ona uwielbia czapki i chodzi w nich nawet po domu...), ale jak ją skończyłam to jakoś jej ten zapał przeszedł... Dopiero dziś wygrzebała ją z wózka i założyła na głowę. Nawet na drzemkę nie pozwoliła jej sobie zdjąć...

Ala cały czas nie mogła się doczekać, kiedy będzie mogła wreszcie założyć (bo ona uwielbia czapki i chodzi w nich nawet po domu...), ale jak ją skończyłam to jakoś jej ten zapał przeszedł... Dopiero dziś wygrzebała ją z wózka i założyła na głowę. Nawet na drzemkę nie pozwoliła jej sobie zdjąć...
niedziela, 11 stycznia 2009
Zabierz swojego bałwana do domu...
Wczoraj mróz zelżał nieco i śnieg stał się bardziej wilgotny. W parku wyrosła armia bałwanów. Ala nie bardzo chciała lepić "bajbana" - bardziej zainteresowała ją bramka - ale nas nie trzeba było długo namawiać ;) Ja ulepiłam kota, a M. bałwanka, którego zabraliśmy ze sobą i teraz stoi na naszym balkonie:

wtorek, 6 stycznia 2009
O lodowych bombkach coś jeszcze...
Właśnie znalazłam coś takiego:
ach... podoba mi się bardzo bardzo... moje cekiny się do tego nie umywają :(
Więcej zdjęć tutaj.

Więcej zdjęć tutaj.
Mróz
Z okazji mrozu postanowiłam zrealizować pomysł podpatrzony na jednym z blogów. Tam to wyszło o wiele lepiej, bo zamiast cekinów były listki, igiełki i czerwone owoce jakiegoś krzewu. Zrobię coś takiego w przyszłym roku, a w tym jest z tego, co akurat miałam pod ręką:




Lodowe bombki:
Do plastikowych miseczek (lub opakowań po jogurtach itp) z wodą wsypać coś ozdobnego - suszone kwiatki, listki, koraliki, guziki... ja wsypałam cekiny w kształcie gwiazdek. Zanurzyć w wodzie środek 15cm wstążki lub sznurka, tak by końce wystawały poza miseczkę. Wystawić na balkon lub parapet - na mróz. Odczekać kilka godzin aż całość zamarznie. W ten sposób powstaną lodowe bombki, którymi można przyozdobić pergolę lub balustradę tarasu.
Myślę, że ładnie by wyglądały na drzewach w ogrodzie... no ale trzeba jeszcze mieć ogród...




Lodowe bombki:
Do plastikowych miseczek (lub opakowań po jogurtach itp) z wodą wsypać coś ozdobnego - suszone kwiatki, listki, koraliki, guziki... ja wsypałam cekiny w kształcie gwiazdek. Zanurzyć w wodzie środek 15cm wstążki lub sznurka, tak by końce wystawały poza miseczkę. Wystawić na balkon lub parapet - na mróz. Odczekać kilka godzin aż całość zamarznie. W ten sposób powstaną lodowe bombki, którymi można przyozdobić pergolę lub balustradę tarasu.
Myślę, że ładnie by wyglądały na drzewach w ogrodzie... no ale trzeba jeszcze mieć ogród...
sobota, 3 stycznia 2009
Mieszkanie na miarę
Zaczęłam pisać drugi blog. Będzie tam mowa o projektowaniu i aranżacji mieszkań oraz o dekoracji wnętrz. Tamten blog związany jest z moją profesją, ten - z moimi pasjami i codziennością.
Moja profesja bywa też wprawdzie moją pasją, ale poczułam potrzebę rozdzielenia tych dwóch światów.
Jeśli kogoś z szanownych czytaczy interesuje taka architektoniczno-designerska tematyka to serdecznie zapraszam :)
Moja profesja bywa też wprawdzie moją pasją, ale poczułam potrzebę rozdzielenia tych dwóch światów.
Jeśli kogoś z szanownych czytaczy interesuje taka architektoniczno-designerska tematyka to serdecznie zapraszam :)
sobota, 27 grudnia 2008
poniedziałek, 8 grudnia 2008
Motyle
Miniony weekend zaowocował kolekcją motyli. Wyfrunęły z wnętrzarskiej gazety z mojego archiwum, więc je połapałam i teraz zdobią nasz przedpokój ;)

To jest właśnie to co lubię: prosty pomysł i oryginalny efekt. Nic prostszego - aby zrobić taką kolekcję wystarczą nożyczki, klej i kolorowe gazety, no i odpowiednia ramka - gablotka. Zamiast motylków można wyciąć gwiazdki, ważki, kwiaty, latawce, generalnie co kto lubi i co potrafi być symetryczne ;)
Inspiracją były "Vintage Heart Boxes" Lisy Tilse

Zajrzyjcie też na stronę Lisy - jest tam więcej fajnych pomysłów. Po prostu nie mogłam się oprzeć, by sobie czegoś takiego nie zrobić ;)

To jest właśnie to co lubię: prosty pomysł i oryginalny efekt. Nic prostszego - aby zrobić taką kolekcję wystarczą nożyczki, klej i kolorowe gazety, no i odpowiednia ramka - gablotka. Zamiast motylków można wyciąć gwiazdki, ważki, kwiaty, latawce, generalnie co kto lubi i co potrafi być symetryczne ;)
Inspiracją były "Vintage Heart Boxes" Lisy Tilse

Zajrzyjcie też na stronę Lisy - jest tam więcej fajnych pomysłów. Po prostu nie mogłam się oprzeć, by sobie czegoś takiego nie zrobić ;)

poniedziałek, 1 grudnia 2008
Weekend
W sobotę natchnęło mnie na zmianę obrazu w salonie. Zainspirował mnie ten blog. Szczególnie to zdjęcie z tego bloga:
i zrobiłam taką bordowo białą wycinankę (nożyczki, klej, biały papier z drukarki i bordowy karton na tło):

a kiedyś będzie tam wisiało coś takiego:

ale to dopiero jak będzie nas pięcioro, a nie troje (i nie mam tu bynajmniej na myśli żadnych tam psów czy kotów!)...
Tak, sobota była bardzo dobrym dniem - udało się dużo zrobić, pobyć razem i spotkać przyjaciół. Wieczorem graliśmy w Tabu i Pictionary (w jedenaście osób), wpadliśmy w drogową pułapkę, która zawiodła nas na granice Warszawy (ja i M.) i z zachwytem głaskaliśmy koty (ja).


a kiedyś będzie tam wisiało coś takiego:

ale to dopiero jak będzie nas pięcioro, a nie troje (i nie mam tu bynajmniej na myśli żadnych tam psów czy kotów!)...
Tak, sobota była bardzo dobrym dniem - udało się dużo zrobić, pobyć razem i spotkać przyjaciół. Wieczorem graliśmy w Tabu i Pictionary (w jedenaście osób), wpadliśmy w drogową pułapkę, która zawiodła nas na granice Warszawy (ja i M.) i z zachwytem głaskaliśmy koty (ja).
Subskrybuj:
Posty (Atom)