Ala paskudnie rozbiła kolano... to pierwsze paskudnie rozbite kolano w mojej karierze mamy... Zakupiłyśmy stosowne kolorowe plasterki z niejakim Kubusiem P. i, jako że nie nadawały się do niczego innego przykleiłyśmy na nadgarstki, gdzie pełnią rolę bransoletek...
Na kolano powędrował zwykły - porządny za to - plaster, pomalowany flamastrami w motyw kwiatowy powtarzający się bluzeczce :)
Może powinnam się tym zająć na poważnie? Otworzyłabym w parku stoisko opatrunkowe w jakimś najbardziej kolizyjnym miejscu i malowała dzieciom plasterki... :D
LOL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz