poniedziałek, 29 czerwca 2009

26 czerwca

W piątek było święto, więc upiekłam ciasto z truskawkami :)
Niestety okazało się, że to swego rodzaju ciasto pożegnalne, bo mi się cukrzyca ciążowa objawiła :(


No, ale ciasto jest super (bo smaczne i proste w obsłudze), więc podam przepis:

Ciasto z truskawkami:
  • 1 masło lub margaryna
  • 1 szkl cukru
  • 6 łyżek śmietany
  • cukier waniliowy
  • 4 jajka
  • 3 szkl mąki ,
  • 1, 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • truskawki, cukier puder

  1. rozpuścić masło ( lub margarynę) z cukrem
  2. (nie studzić ), dodać śmietanę, jajka - wymieszać;
  3. dodać mąkę, proszek do pieczenia, cukier waniliowy - wymieszać dokładnie;
  4. wylać na formę;
  5. położyć regularnie połówki truskawek , tak aby sok z truskawek nie wylewał się do ciasta;
  6. piec ok 1/2 godz w 180 stopniach , po upieczeniu posypać cukrem pudrem.
Przepis z wielodzietni.org podany przez matka5.

!!! Według mnie lepiej jest białka ubić i potem z wszystkim wymieszać - zrobiłam tak za drugim razem i ciasto było bardziej puszyste :)

środa, 24 czerwca 2009

Alicja po drugiej stronie obiektywu - Elena Kalis

W niedzielę Ala miała imieniny, których akurat nie obchodziliśmy wykończeni powracaniem znad morza... Ale dziś z tej okazji parę niezwykłych fotek Eleny Kalis.


Więcej w tych klimatach w jej galerii. Polecam!

Morza szum

Wróciliśmy...
Trochę wyleczeni z polskiego morza na czas dłuższy z powodu pogody delikatnie mówiąc niesprzyjającej... ale jednak zadowoleni :)
Moja Mam ma racje: nad morzem nawet jak pogody nie ma, to jest na co popatrzeć i jest pięknie. Tak było.

Za to właśnie lubię morze... i za szum...

Czerwony kapturek (i bolerko) ...

... czyli Ala odstrojona na krakowskie wesele :)

7 czerwca 2009

środa, 3 czerwca 2009

Anna Wadham i białe króliki...

W prawdzie nie są to ilustracje do Alicji, ale jest biały królik (i to nie jeden!), a poza tym strrrrrasznie mi się podobają.

Jest też niezwykły kot (chociaż temu akurat nie do śmiechu...):

Więcej prac Anny Wadham można obejrzeć i kupić tu.

Ali rysowanki

A to kolejna rzecz, która mnie rozwesela:


Kto zgadnie, co miała na myśli mała artystka?

wtorek, 2 czerwca 2009

Ma-Mu-Sia

Ten fakt godny jest upamiętnienia :)
Ala zaczęła mówić na mnie "mamusia", a nie jak wcześniej "mama". Oczywiście słowo "tatuś" już dawno potrafiła odmienić przez wszystkie przypadki, a jak się prosiło:
"powiedz Mamusia" to odpowiadała "Tatuś" :D

"Mamusia" pierwszy raz wymsknęło jej się na Dzień Matki - nie ma to jak doskonałe wyczucie chwili ;) ale tylko jeden raz... już zaczęłam podejrzewać, że mi się to tylko przyśniło... ale nie! wczoraj - w Dzień Dziecka powtarzała to już wiele wiele razy.

Ach, takie małe rzeczy rozjaśniają mamusi dzień :)