Dzieci znalazły jakąś drogę porozumienia bez słów... to taka radość patrzeć jak łapią ze sobą kontakt. Od trzech dni, wieczorami zaśmiewają się do siebie w głos, a my w sumie nie wiemy o co im chodzi... patrzą na siebie i się śmieją: prawie 3 latka i 5 miesięczny bobas.
Walentynki są kiczowate, nie mówię, że nie... ale pomysł sam przyszedł mi do głowy... nikt go (pomysłu tego w sensie) nie zapraszał, ale poczęstowałam zieloną herbatką i wyszło sympatycznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz