Za oknem piękna pogoda a na naszym koncie, kolejna wiosenna czapeczka. Tym razem się nie narobiłam... Przeglądałyśmy z Alą nasze ciuszki dla Maluszka i znalazłyśmy turkusową czapusię, którą robiłam dawno temu. Ala od razu ją sobie przywłaszczyła i za nic nie chciała zdjąć. Wyglądało to komicznie, bo czapka była na nią sporo za mała... Na szczęście udało mi się znaleźć jeszcze resztkę tej wełny i dorobiłam kila centymetrów. Oto efekt:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz