
Tym razem robiłam z jeżynami i wiśniami. I tu taki mały myk: jeżyny mieszam z ciastem przed wylaniem do foremek (dlatego ciasto przed upieczeniem ma taki kolor), ale wiśnie są na to za ciężkie i nierówno by się rozkładały w mufinkach, więc wtykam je na końcu - może i jestem niewolnikiem symetrii, ale uważam, że tak jest po prostu lepiej ;)
Pozdrowienia dla M. i T. których odwiedziny zainspirowały ten wypiek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz